sobota, 15 września 2012

O seksie słów kilka.

Na samym wstępie pragnę zaznaczyć, że wszelkie rozważania są czysto teoretyczne. Jeśli wiecie, o czym mówię... :-)

Nie widzę naprawdę nic złego w seksie. Jest to fajna, przyjemna, zdrowa rzecz. I tu moja opinia nie różni się od tej na każdy inny temat - chciałbym, żeby każdy robił to, na co ma ochotę (jesli tylko nie krzywdzi innych, to oczywiste). Bo co jest złego w tym cholernym seksie?

U kobiet to trochę inna sprawa niż u mężczyzn, ale zasada jest jedna - lubisz seks, przygotuj się na to, że ktoś cię wyzwie od dziwek czy puszczalskich. Szczególnie jeśli się do tego przyznajesz. Bardzo często używa się słowa "moralność". Znam osoby, które są naprawdę świetnymi, dobrymi ludźmi, ale co? Puszczają się, wiec zasługują na potępienie. Skąd to się bierze, moi mili?

Ze strachu. Boimy się, że albo nasz penis jest za mały, albo że nie uda nam się zaspokoić partnera/partnerki, albo że nie jesteśmy atrakcyjni. I nagle przed nami staje osoba, o której wiemy, że często uprawia seks. Myślimy jedno - on to musi prawdziwy facet! Ale przecież nie przyznamy tego, prawda? Więc pojawia się reakcja obronna - agresja. Prawdziwie pogodzony ze sobą człowiek ma gdzieś co robią inni. Żyje własnym życiem.

Inna sprawa - seks jest grzechem. Kościół ma ugruntowaną pozycję w Polsce. Ale czasy się zmieniają. To nie średniowiecze, żeby ludzie "to" robili pod kołdrą, przy zgaszonym świetle i najlepiej tylko w dni niepłodne (coby nie musieć używać zabezpieczenia). Grzech to w ogóle takie śmieszne słowo. Bo każdy uważa za grzech co innego. Jedni seks w ogóle, inni seks z homoseksualnym partnerem, jeszcze inni seks z przypadkowym homoseksualnym partnerem. Ale moi drodzy to tylko przesuwanie granicy w jedną bądź drugą stronę. Nie lepiej by się nam wszystkim żyło, gdybyśmy dali sobie nawzajem wolną rękę? I zajmowali się sprawami, które są tego warte? Na świecie jest dużo realnego zła, które powinniśmy zwalczać. Kościół chociażby powinien się zająć pedofilią w swoich szeregach. A księża wypowiadają się na temat, który znają najmniej, czyż nie? :-) (dobra, ja robię to samo, więc cicho-sza)

Kiedy uważam seks za coś złego? Kiedy wyrządza komuś krzywdę na przykład. Kiedy jesteśmy w związku i partner nie godzi się na skoki w bok - słowem zdrada. I na koniec sposób w jaki to robimy, a więc brak szacunku do siebie samych.

Przydałoby się podsumowanie na koniec, ale powiem tylko tyle, że bardzo ciężko mi się pisało tę notkę. Wolę się nawet nie zastanawiać, dlaczego. ;-)

Z Bogiem, ludzie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz