piątek, 14 września 2012

O gniewie i nienawiści.

Krótko. Czy gniew jest grzechem? A jeśli tak, to czy gniewny przecież Bóg grzeszy? A może Bogu wolno, a nam nie?

Bo wydaje mi się, że trzeba mieć umiar w miłowaniu bliźniego. Żeby czasem nie stać się kimś takim, co to jak na niego naplują, powie, że pada deszcz. Weźmy najprostszy temat: homoseksualizm. Nie potrafię nie czuć złości, kiedy czytam, że jestem obrzydliwy, zboczony i grzeszny; kiedy stawia się mnie na równi z pedofilami, gwałcicielami i innymi osobami, których zachowanie wyrządza krzywdę innym. No niech mnie chuj strzeli, nie potrafię. Gotuje się we mnie, gdy to słyszę. I co, mam zachować spokój? Mam pozwolić, by ktoś bezkarnie mnie obrażał i poniżał?

Jest jeszcze nienawiść. I tu się zgodzę, że ona jest zła. Ale czy można się winić za rzeczy od nas niezależne? Można nie czynić zła, ale co poradzić na zło, które jest w nas? Wiem, na pewno modlić się i prosić Boga, by tę nienawiść w nas zabił. I myślę, że to jest grzechem - pozwolić jej rosnąć w nas i zapuszczać coraz to większe korzenie.



Chwała Bogu za ten gniew, który syci naszą krew!




Jestem ciekaw, co myślicie.
Z Bogiem!

2 komentarze:

  1. Myślę, że Bóg może strzelić na kogoś focha, ale nadal go kocha. Raczej nie gniewa się na innych. A czy Bóg podlega pod swoje przykazania? Nie wiem, nie mam pojęcia. I tu właśnie pokazuje się niemożność opisania potęgi Boga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że z Bogiem jest tak jak z partnerem lub prawdziwym przyjacielem. Możemy się pokłócić z kimś, rozgniewać na niego, ale nie przestajesz go kochać.

      Usuń